"Randka pod jemiołą"
Agnieszka Olejnik
Joanna była szczęśliwa, a przynajmniej
takie miała wrażenie. Pracowała w szkole jako nauczycielka angielskiego, a po
pracy wracała do domu, gdzie gotowała, sprzątała, prasowała... Szczyt marzeń,
prawda? No, ale jeśli ma się u boku kochającego męża, to może rzeczywiście?
Tylko, że właśnie tu tkwił haczyk. Kiedy Joasia przyłapała męża na zdradzie,
ten nawet nie próbował się tłumaczyć. Bo przecież to nie tak, że ma kochankę,
ta kobieta jest miłością jego życia. A Joanna? To ona najwyraźniej była
pomyłką.
W tamtej chwili cały
poukładany świat kobiety zaczyna się rozsypywać. Została sama, dyrektor szkoły,
w której pracowała odnalazł w tym szansę dla siebie, przez co w pracy przestało
się jej układać, w dodatku mężulek oświadczył, że Joasia ma się wyprowadzić. Wszystko,
co do tej pory było dla niej podporą, co sprawiało, że czuła się dobrze i
bezpiecznie gdzieś wyparowało. Jednak wsparcie rodziny i przyjaciół pozwoli jej
stanąć znów na nogi. A w jaki sposób? Przeczytajcie sami!
"Randka pod jemiołą"
to trzecia część, w której skład wchodzą "Ławeczka pod bzem" oraz
"Cała w fiołkach". Chociaż polecam wam je przeczytać przed lekturą
najnowszej, na pewno nie jest to warunek konieczny do spełnienia przed
sięgnięciem po "Randkę pod jemiołą". Ja osobiście uwielbiam styl
Agnieszki Olejnik. Jest lekki, przyjemny w odbiorze. Język, jakim posługuje się
autorka sprawia, że przez książkę się po prostu płynie. Mogłabym czytać i
czytać.
Oładka powieści, czy nawet
tytuł sugerują, że jest to książka typowo świąteczna. Jednak kiedy tylko
zaczynamy czytać, okazuje się, że nie do końca jest to prawda. Akcja toczy się
na przestrzeni roku, a kończy - właśnie w okresie świąt Bożego Narodzenia.
Jednak nie są one kluczowym elementem, bez którego treść zmieniłaby wydźwięk.
Więc jeśli na przykład postanowiliście obkupić się w tym roku świątecznymi
książkami i obawiacie się, że nie zdążycie przeczytać wszystkich w tym okresie
- bez problemu możecie sięgnąć po nią w dowolnym innym momencie roku. Czy ten
mało świąteczny klimat uważam za minus? To zależy - jeśli ktoś kupił tę książkę
właśnie ze względu na święta, chciał wprowadzić się w bożonarodzeniowy nastrój
- to tak. Ale jeśli czyta się tak po prostu, licząc na dobrą, optymistyczną
lekturę - zdecydowanie minusem to nie jest.
Fabuła powieści nie jest
skomplikowana, ale Agnieszka Olejnik nadrabia stylem. W książce opisuje
niełatwe relacje z kobiet i mężczyzn, mnóstwo sytuacji, których bohaterowie
mogliby uniknąć, gdyby tylko usiedli i otworzyli się na drugą osobę. Gdyby
potrafili szczerze porozmawiać. A tak? Snuli przypuszczenia, chodzili dookoła
siebie na palcach... Problemem był brak porozumienia. I kiedy czytałam, miałam
w głowie myśli rodzaju: "Naprawdę? Nie możecie porozmawiać?",
"No przecież cię nie ugryzie, gdy powiesz co czujesz". A potem
odłożyłam książkę na bok i wróciłam myślami do początków mojego własnego
związku. Po prostu - wypisz, wymaluj. Być może dlatego książki Agnieszki
Olejnik są mi tak bliskie. Zawsze odnajduję w nich cząstkę siebie.
"Randka pod jemiołą"
jest optymistyczna, nie wiem nawet czy trochę nie za bardzo. Ale autorka
przyzwyczaiła mnie już do tego. Jej książki napawają pozytywnym myśleniem, są
przepełnione nadzieją, dobrem. Albo się to lubi, albo nie.
Pomimo, że książka była
przewidywalna, że właściwie z góry wiedziałam co i jak sie potoczy, czytałam
naprawdę z ogromną przyjemnością. Delikatny humor, w wydaniu jakie uwielbiam,
ta lekkość w pisaniu - to wszystko złożyło się na mój ogólny, pozytywny
odbiór treści. Jednak styl powieści ma olbrzymie znaczenie dla jej odbioru
przez czytelnika. Poza tym była to w pewien sposób kontynuacja książek, które
bardzo mi się podobały. Chociaż poznawaliśmy bliżej losy innej osoby, bo Joasi,
zarówno Iga jak i Agata - bohaterki poprzednich książek - wraz ze znajomymi
miały na fabułę ogromny wpływ. Gdybym miała ocenić "Randkę pod
jemiołą", wydaje mi się, że wypadła nieco słabiej na tle poprzednich
powieści. Zabrakło mi trochę elementów wzruszenia, czegoś... mniej
spodziewanego. Joasia trochę denerwowała mnie swoim podejściem do życia,
szczególnie na początku.
Nie jest to powieść idealna,
ale uważam ją za naprawdę dobrą, ciepłą obyczajówkę. Jeśli czytaliście
poprzednie części - zachęcam do sięgnięcia po tę również. Jeśli znacie styl
Agnieszki Olejnik, bo książka napisana jest w bardzo typowym dla niej stylu, z
pewnością sami wiecie najlepiej, czy z waszej perspektywy warto po nią sięgnąć.
A jeśli nie znacie? Zawsze warto spróbować! Jak pisałam, ja go uwielbiam. Czuć
w nim jakiś taki wewnętrzny ład, swobodę - czysta przyjemność!