"W cieniu magnolii"
Anna Płowiec
Alicja jest już dojrzałą kobietą, ma dorosłą córkę,
która rozpoczęła studia we Wrocławiu i małego pocieszyciela - psa, który
dotrzymuje jej towarzystwa i wypełnia pustkę, która powstała w jej domu po
wyjeździe Kasi. Kiedy pewnego dnia do drzwi puka mężczyzna, którego kobieta
początkowo nie rozpoznaje, jej dotychczasowe, poukładane życie, zaczyna
zmieniać swój bieg. Alicja wraca wspomnieniami do dawnych lat, kiedy spotkała
Janka po raz pierwszy...
Przenosi się do
czasów studenckich, kiedy jej narzeczonym był Leszek. Dziewczyna nie potrafi
wytłumaczyć jak do tego doszło - chłopak był mistrzem manipulacji. I choć
wszyscy jej znajomi wydawali się dostrzegać jego prawdziwe oblicze - ona nie
sądziła, że coś może jej zagrażać. Liczyła na to, że po ślubie wszystko się
zmieni, że będą razem szczęśliwi. Podczas wyjazdu Leszka, do domu dziewczyny
przychodzą jego koledzy, a właściwie dwóch - którzy nie zważając na
protesty dziewczyny uznają, że będzie to odpowiednie miejsce na dokończenie
"imprezy" i rundkę pokera - oraz jeden specyficznie ubrany
nieznajomy, Janek, pochodzący jakby z innej bajki.
Jak skończył się ten
wieczór? Do czego Leszek jest w stanie się posunąć? Jaką rolę w życiu Alicji
odegrał Janek? I dlaczego znajomy sprzed lat postanowił ją odwiedzić?
"W cieniu magnolii" to powieść, w której nie
brakuje fragmentów oddziałujących na emocje. Doświadczamy przerażenia, złości, wzruszenia. Podczas lektury przenosimy się do opisywanego
przez autorkę Krakowa, możemy poczuć tamtejszy klimat, panujący zarówno w czasach
obecnych, jak i pod koniec XX wieku.
Autorka pokazała, że potrafi wykreować barwnych,
ciekawych bohaterów - taka była Danka, przyjaciółka Alicji. Jeśli chodzi o samą
Alę, dziewczyna wydawała mi się bardzo naiwna, niepewna, uległa. Nie potrafiła
postawić na swoim. Momentami miałam ochotę wkroczyć do książki i mocno nią
potrząsnąć. No ale najwyraźniej taki był zamysł autorki. Mimo to bardzo
polubiłam główną bohaterkę, bo choć łatwo jest mi ją krytykować siedząc i
czytając zapisane strony, wiem, że gdybym to ja znalazła się w
podobnej sytuacji - prawdopodobnie nie byłabym w stanie postępować inaczej.
Leszek jest manipulantem jakich mało, przy osobach takich jak on nigdy nie
wiadomo czego się spodziewać, a paraliżujący strach, obawy, na pewno nie
motywują do ryzykownych, stanowczych zachowań.
Anna Płowiec porusza trudny temat, jakim jest... może
nie przemoc domowa, ale jej początki. Chęć podporządkowania sobie prze
mężczyznę kobiety, przywiązania jej do siebie, manipulacje, zastraszanie.
Opisując zachowanie Leszka wywołuje u czytelnika ciarki, a jednocześnie złość
na Alicję, która zupełnie nie potrafi się postawić. Bo o ile w sytuacjach, w
których jest z nim sama jest to zrozumiałe, o tyle w innych - zupełnie nie.
Tyle że dla otoczenia Leszek wydaje się być taki ułożony, oczytany, miły...
Gdybym niedawno nie przeczytała książki szerzej poruszającej ten temat, pewnie
nie byłabym w stanie pojąć zachowania Alicji. Ale dziś jestem. I myślę, że
postępowanie opisane przez autorkę, jest najbliższym do rzeczywistego, w
przypadku ofiar takich osób jak narzeczony bohaterki.
Poza tym jest to powieść o sile miłości. Niezwykle
mocnej, cierpliwej, spokojnej, nie skupiającej się na aspekcie fizycznym. A
także o przyjaźni - przyjaźń taka jak między Alicją a Danką zdarza się rzadko i
jest niezwykle wyjątkowa i piękna.
Książkę czytałam z zainteresowaniem. Chciałam się
dowiedzieć co stało się z Leszkiem, skoro Alicja mieszka sama? Czy Kasia jest
jego córką? Czy mężczyzna dopiął swego? A może kobiecie udało się mu
przeciwstawić? Czy miał w tym udział Janek? Dzięki pojawiającym się w moim
umyśle pytaniom książkę pochłonęłam bardzo szybko. Czytało mi się dobrze, język
był lekki, przyjemny w odbiorze.
Odpowiedzi na powyższe pytania nadeszły, owszem, ale
muszę przyznać, że nie były dla mnie szczególnie satysfakcjonujące. Liczyłam na
coś więcej, na efekt zaskoczenia, którego niestety nie znalazłam. Pomimo tych
niedociągnięć uważam, że "W cieniu magnolii" to naprawdę przyzwoity
debiut. Powieść jest idealna na chwilę odpoczynku, oderwania od codziennych
spraw. Bardzo miło spędziłam z nią czas :)
Ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak
12 komentarzy
Idealna lektura na lato :)
ReplyDeleteTo prawda :)
DeleteCudowna recenzja, czyta się ją bardzo przyjemnie :) Co do ksiązki to również uważam, że jest warta przeczytania, przynajmniej sądząc po Twojej recenzji chyba warto :D Może kiedyś po nią sięgnę.
ReplyDeletehttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/05/royce-rolls-margaret-stohl.html
Dziękuję :)
DeleteCzasem bywa, że człowiek nie dostaje w książce tego, czego by być może oczekiwał. Aczkolwiek Twoje pochwały za kreację bohaterów kuszą mnie, by książkę jednak przeczytać, bo tego typu powieści bardzo lubię. ;)
ReplyDeleteJeśli lubisz, to koniecznie :) Bo mimo drobnych niedociągnięć książka jest dobra :D
DeleteChętnie przeczytałabym tę książkę. Szkoda, że główna bohaterka Cię denerwowała, domyślam się, że mnie też będzie, ale masz rację - łatwo krytykować czytając, ale jak już postawimy się w tej sytuacji, to kto wie, czy nie postąpilibyśmy tak samo. :) Szkoda, że nie było efektu wow, ale jak polecasz to i tak po nią sięgnę. :)
ReplyDeleteObserwuję kochana! :* Szkoda, że tak późno trafiłam na Twój blog, ale nadrobię zaległości. :D
Pozdrawiam ♥
https://zakreconaoptymistka.blogspot.com
Ostatnio czytając książki staram się stawiać w sytuacji bohaterów :) I muszę przyznać, że dzięki temu przekonałam się do kilku, którzy wcześniej wydawali mi się "dziwni" :)
DeleteSłyszałam już o niej, ale nie zaciekawiła mnie. Na razie nie mam ochoty na nic takiego, ale nawet jakbym miała, to przez te niedociągnięcia chyba bym się nie skusiła. W tym gatunku liczy się dla mnie jak największa perfekcja, inaczej książka mi się nie podoba :D
ReplyDeletePozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa
Wiadomo, nic na siłę :)
DeleteJestem ciekawa tej książki. Okładka bardzo mi się podoba.:)
ReplyDeleteTo prawda, okładka bardzo ładna :) A wnętrze warta uwagi :)
Delete