📚 November 9

By Book Majka - March 24, 2018


"November 9"
Colleen Hoover

Już od dłuższego czasu przymierzałam się do przeczytania "November 9". Usłyszałam o niej jeszcze, kiedy moja przygoda z czytaniem nie rozpoczęła się na dobre. Ale po recenzji, którą wówczas przeczytałam, powieść Hoover tkwiła na mojej liście Must Have. I niedawano nadeszła pora, aby móc przenieść tę pozycje na listę Przeczytane. Czy dorównała ona moim oczekiwaniom? Czy słowa, które przeczytałam jakiś czas temu, które skłoniły mnie do sięgnięcia po ten tytuł były uzasadnione?

9 października. To data, która dla bohaterów książki jest najważniejszą, spośród wszystkich w kalendarzu. Do tej pory dla Fallon łączyła się jedynie z przykrym wspomnieniem, które odebrało jej możliwość dalszej kariery aktorskiej. Dla Bena? Trudno powiedzieć. Jednak ich przypadkowe spotkanie, właśnie 9 października, rozpoczęło nowy okres w życiu obojga. Czy można obdarzyć kogoś uczuciem tak silnym, że przetrwa ono na zawsze? Tak. Ale czy będzie to możliwe w przypadku tych dwojga? Z różnych przyczyn decydują się oni na zadziwiający układ. Będą spotykać się tylko 9 października. Przez kolejnych pięć lat. A w międzyczasie nie będą mieli możliwości kontaktu. 

Pomysł na powieść wydaje się dosyć ciekawy. Gorzej, jeśli chodzi o jego realność. Wiem, że w prawdziwym życiu mogą przytrafić się różne rzeczy, ale historia Fallon i Bena wydaje mi się urwana z kosmosu. Nie zmienia to faktu, że jako fabuła książki sprawdza się całkiem dobrze. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, w zależności od rozdziału poznajemy historię z perspektywy Fallon lub Bena. Ponadto poznajemy ją tylko w obrębie kilku dni, z których każdy ma tę samą datę. Zmienia się tylko rok. 

Trochę mam z tą książką problem. Z jednej strony bardzo mi sie podobała - kiedy skończyłąm ją czytać i odłożyłam na półkę, w mojej głowie uformowało się tylko jedno zdanie: "to było super". Ale czy naprawdę było? Przez większą część książki byłam zaintrygowana, ale to wszystko było... normalne. Nie miałam wrażenia, że ta książka znacznie wyróżnia się spośród wielu innych. Dopiero pod koniec, autorka dała mi odczuć takie małe "wow". Tylko niestety naprawdę małe. Książka okazała się bardzo przewidywalna. Mam wrażenie, że im więcej czytam, tym częściej to się zdarza - i trochę mnie to wkurza. Mimo przewidywalności Colleen Hover napisała to w sposób chwytający za serce. W kilku momentach zaszkliły mi się oczy. Podziwiam ją za to. 

Jak wspomniałam wcześniej, pomimo tego oderwania od rzeczywistości, przewidywalności, jedyne co przychodziło mi do głowy po zamknięciu książki to właśnie "było super". Autorka napisała tę powieść w bardzo przyjemny w odbiorze sposób, co bardzo lubię w jej książkach. Są napisane bardzo lekkim językiem, choć w dużym stopniu jest to zasługa tłumacza. Nie czytałam oryginału. Lubię jej styl, jej w pewien sposób oryginalne pomysły. Wykreowani przez nią bohaterowie zawsze są jacyś. Mają swoją przeszłość, są podatni na zmiany, dają się łatwo polubić. 

Nie będę się więcej rozpisywać. Uważam, że Colleen Hoover stać na więcej, niż pokazała w "November 9", ale nie była to zła książka. Była dobra, ale nie rewelacyjna. Cieszę się, że ją przeczytałam. I być może moja ocena jest trochę na wyrost, ale nie mam serca ocenć jej niżej. Bo "to było super". Jeśli lubicie książki autorki, myślę, ża warto przeczytać i tę pozycję.

Ocena: 7/10


  • Share:

You Might Also Like

12 komentarzy

  1. Dla mnie była świetna jak wszystkie książki Colleen na swój własny sposób :)

    Pozdrawiam Grovebooks

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dla mnie też, chociaż trochę z niezrozumiałego powodu :D Colleen ma w swoim stylu coś, co sprawia że jej książki są wyjątkowe.

      Delete
  2. Fajna, ale czytałam wiele lepszych książek autorki ;)

    ReplyDelete
  3. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Hoover. Myślę, że w końcu trzeba to nadrobić :)
    Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Polecam "Confess", ona najbardziej mi się podobała ;)

      Delete
  4. Zgadzam się z Twoimi słowami, że autorkę stać na więcej. Pokazała to w "Maybe Someday" i "It Ends With Us". ♥ Powyższą przeczytałam i uważam teraz, że była to tylko w porządku pozycja do przeczytania po ciężkim dniu. ;)
    Jools and her books

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak,Maybe Someday też podobało mi się o wiele bardziej :)

      Delete
  5. Moim zdaniem jest to książka po prostu okej i faktycznie autorkę stać na więcej co pokazała w "Maybe Someday", ale ma też na swoim koncie gorsze pozycje "Hopeless", "Losing Hope", "Confess". Przeszkadzały mi tu najbardziej sztuczne dialogi i właśnie to oderwanie od rzeczywistości - zbytnia cukierkowość.

    biblioteka-wspomnien.blogspot.com

    ReplyDelete
    Replies
    1. Akurat Confess bardzo mi się podobało :)

      Delete
  6. Podobała mi się każda książka autorki, która czytałam "November 9" też:)
    https://slonecznastronazycia.blog/

    ReplyDelete