"Och Elvis"
Marika
Krajniewska
Niektórym się wydaje, że
starość musi być nudna. Ale nic bardziej mylnego! Kiedy ma się w sobie tyle
pozytywnej energii, dystansu do siebie i przyjaciół co trzy starsze panie:
Alicja, Gienia i Marysia - nawet na starsze lata można się świetnie bawić, mieć
głowę pełną niekonwencjonalnych pomysłów i wielkie marzenia. Tylko jest jeden
problem - grono przyjaciół zaczyna się powoli wykruszać...
Kiedy pewnej nocy, we śnie,
z uśmiechem na twarzy, odchodzi mieszkająca w domu opieki "Patrycja"
Alicja, jej najbliższe przyjaciółki są smutne, ale i zdezorientowane. Miały
przecież wspólne plany! Zmarła przyjaciółka bardzo chciała odwiedzić grób
Elvisa i już nawet wyznaczyła ku temu datę. Kobiety postanawiają więc odwiedzić
to miejsce - oczywiście nie bez Alicji. Postanawiają wykraść urnę z prochami
koleżanki i zabrać ją w ostatnią podróż.
Joanna pracuje w
"Patrycji". Chociaż dorosła jest już od dwunastu lat, nadal mieszka w
domu matki. Do tej pory nie udało jej się znaleźć mężczyzny, któremu
potrafiłaby oddać część swojego życia... A może to w niej tkwił problem? Na
dodatek w pracy pojawiają się problemy. Bo jak inaczej można nazwać zniknięcie
urny podopiecznej? Do ucieczek Alicji kobieta była już przyzwyczajona, ale
wtedy była ona przecież żywa - a teraz? W rozwiązaniu całej sprawy pomaga
Joannie wnuczek zmarłej. Od pierwszego spotkania są przekonani, że ciężko
będzie się im dogadać. Ale może - kto się czubi ten się lubi?
Marika Krajniewska stworzyła
wyjątkowy obraz starszego pokolenia. Pokazała, że starsze osoby są w gruncie
rzeczy takie same jak i młodsi. Różni ich jedynie wygląd, no i parę(dziesiąt)
lat doświadczeń. Alicja, Marysia i Gienia mają do siebie dystans, mają pasje,
cele i wewnętrzną radość. Pomimo wszystkiego co w życiu przeszły (a z powieści
możecie dowiedzieć się, że trochę tego było), pomimo, że sprawność już nie taka
jak dawniej - starają się żyć tak, jak mają na to ochotę, tak, aby to życie
sprawiało im jak najwięcej szczęścia. Bo przecież trzeba korzystać z niego póki
można!
Postacie są barwne, wyraziste,
różne od siebie pod każdym względem - a przez to wyjątkowe. Marika Krajewska
wykonała kawał dobrej roboty.
Historię trzech przyjaciółek
śledzimy na bieżąco, ale poznajemy ją również z perspektywy kilkudziesięciu lat
wstecz - kiedy to kobiety dopiero się poznawały. I uwierzcie, ich dzieje kryją
w sobie wiele niespodzianek dla czytelnika. Nie były kolorowe, a Alicja, Maria
i Genowefa nie od początku dogadywały się tak dobrze. Stopniowe odkrywanie kart
z przeszłości bohaterek sprawia, że książka potrafi wciągnąć.
W dodatku powieść jest zabawna!
I to głównie z tego powodu chciałam po nią sięgnąć. Ciężko jest mi znaleźć
książkę, przy której naprawdę będę mogła się pośmiać. A tu się śmiałam! I nie
było tu żartów na siłę. Były naturalne, sytuacyjne, takie, jakie lubię
najbardziej :)
Wiecie co? Nie będę się
bardziej rozpisywać. Przeczytajcie tę książkę sami! Polecam :)
Ocena: 8/10
Dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona za tak wesołą lekturę :)
8 komentarzy
Świetna powieść! Mnie zauroczyła :)
ReplyDeleteNie czytałam, ale z chęcią bym to zrobiła. :) Okładka bardzo mi się podoba, historia też mnie zaciekawiła :)
ReplyDeletehttp://whothatgirl.blogspot.com
Zaciekawiłaś mnie tą pozycją. W sumie to nigdy nie czytałam książki ze starszymi osobami w roli głównej.
ReplyDeletehttps://weruczyta.blogspot.com/
Najwyższa pora to nadrobić :)
DeleteNie słyszałam wcześniej o tej pozycji, ale zapowiada się naprawdę ciekawie. To chyba idealna, lekka powieść na lato :-)
ReplyDeleteDokładnie, na lato idealna :D
DeleteLubię takie lekkie i ciekawe opowieści - zapisuję tytuł!
ReplyDeletepozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Super! Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu :)
Delete