"Ambulanse też się psują"
Kuba Libre
Bardzo lubię sięgać po powieści polskich autorów - a
szczególnie po debiuty. Nie wiem wtedy czego się spodziewać, czy i czym autor
mnie zaskoczy. Nie mam konkretnych oczekiwań ani specjalnego nastawienia do
książki przed jej lekturą. I uwielbiam chwile, w których debiut okazuje się być
dobry.
Moje spotkanie z "Ambulanse też się psują"
uważam za naprawdę udane. Jest to powieść, której akcja zamyka się w ciągu
jednego wieczoru - i w ciągu jednego wieczoru polecam Wam ją przeczytać. Wtedy najlepiej
można wczuć się w jej klimat. Głównego bohatera, narratora, poznajemy w
momencie, w którym wchodzi do przypadkowego baru. Dlaczego to robi? Bo dlaczego
nie...
"Nagle nie wiesz co robić, bo nie
wiesz co lubisz"
Kuba Libre ukazuje w swojej debiutanckiej powieści
obraz społeczeństwa, z którego nie do końca powinniśmy być dumni i w którym nie
każdy potrafi się odnaleźć. Dyskretnie (albo wcale nie) wytyka zachowania i
postępowanie obecnego, młodego pokolenia, z którym spotykamy się na co dzień, a
któremu daleko do rozsądnego. Uświadamia, w jakich dziwnych żyjemy czasach.
Szczególnie, kiedy spojrzymy na to wszystko z boku. W naszym świecie pełno jest paradoksów. Wiele rzeczy robimy (albo nie robimy) "bo tak się przyjęło", choć nie da się dostrzec w tym większej logiki. Cytat z okładki bardzo
dobrze obrazuje klimat książki i w pewien sposób podsumowuje spostrzeżenia
autora.
"Nie odwracając się, wyciągam
papierosy i odpalam, zatrzymując wzrok na wykrzykniku kończącym zdanie:
Ciasta na wszystkie okazje. Urodziny,
wesela, rocznice, stypy. Nie martw się! My zrobimy to za ciebie!
Wszędzie widzę groteskę. Tam, gdzie umiera
człowiek, największym problemem jest, czy ciasto na stypę równo urośnie"
Główny bohater ma nieco inne podejście do życia i
przez to wydaje się nieco dziwny. Jednak w gruncie rzeczy potrafi być po prostu
sobą, nie upodabnia się do osób z otoczenia. Odnalazłam w nim fragment siebie.
Choć nie pochwalam wielu jego zachowań, wydaje mi się, że sposobem rozumowania,
charakterem, jestem mu bliska. Niektóre spostrzeżenia, przemyślenia były
dosłownie jak wyciągnięte z mojego umysłu. Być może dlatego właśnie darzyłam go
sporą sympatią.
Styl Kuby jest bardzo przyjemny w odbiorze, naturalny.
Tu nie ma niczego na siłę. Jedynym czego obawiałam się podczas lektury powieści
było to, że pozostawi ona we mnie uczucie przygnębienia, wrażenie, że kiedy
chce się pozostać sobą, trzeba się liczyć z tym, że nie będzie łatwo, że
niewiele osób będzie w stanie dostrzec to, co w nas dobre. Ale na szczęście
zakończenie rozwiało moje obawy. Ostatecznie książka pozostawiła mnie z
nadzieją, z czymś na kształt wewnętrznej radości. Jestem za to ogromnie wdzięczna.
Co mogę powiedzieć więcej? Książka jest krótka, nie
chcę zdradzać fabuły. Uważam, że naprawdę warto ją przeczytać. Może pozwoli ona
Wam spojrzeć na świat nieco inaczej? Serdecznie polecam!
Ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi, którego możecie znaleźć między innymi tu:
Czekam na kolejne powieści!
12 komentarzy
Z chęcią bym przeczytała, wydaje się być naprawdę ciekawa :)
ReplyDeletehttp://whothatgirl.blogspot.com
Myślę, że warto :D
DeleteNigdy wcześniej nie słyszałam o tym tytule i mimo wysokiej oceny nie czuję się zachęcona ;)
ReplyDeleteNo trudno :)
DeleteTrochę mnie przerażają powieści wytykające zachowania młodego pokolenia - zawsze się boję, że będzie to przesadzone i na zasadzie narzekania, jacy to oni wiecznie źli i niedobrzy. Ale zdaje się, że to nie jest jedna z tych?
ReplyDeleteZdecydowanie nie jedna z nich :)
DeleteMam słabość do książek, które mają ciekawe tytuły, a ten mi się bardzo podoba ^^
ReplyDeleteIntrygujący, to prawda :)
DeleteJeśli będę miała okazję przeczytam.:)
ReplyDeleteZachęcam :)
DeleteChętnie bym poczytała :)
ReplyDeleteZachęcam, mi przypadła do gustu :)
Delete